360 kwater jest obecnie nieopłacona. Jeżeli rodziny szybko nie uregulują należności, zarządca usunie groby, żeby zrobić miejsce dla kolejnych pochówków.
Zarządca cmentarza na polecenie gminy rozpoczął już znakowanie nieopłaconych grobów. Na nagrobkch pojawiły się żółte nalepki z informacją o tym, że są one przeznaczone do likwidacji. Widnieje na nich także numer telefonu i prośba o kontakt z zakładem pogrzebowym.
- Jeżeli nikt z opiekunów się do nas nie zgłosi, to grób będzie po prostu zlikwidowany. Musieliśmy podjąć takie kroki, ponieważ na cmentarzach zabrakło miejsc.
Problem w Krapkowicach jest poważny. Miejsc na pochówek nie ma, ani na cmentarzu parafialnym, ani komunalnym, gdzie znajduje się obecnie ok. 5 tys. nagrobków. Z tego powodu rodziny zmarłych często decydują się grzebać ciała piętrowo w jednej mogile - dopisują jedynie dane bliskich do płyt nagrobnych.
Żeby rozwiązać doraźnie kłopoty związane z brakiem miejsc, wydział gospodarki komunalnej krapkowickiego urzędu nakazał zarządcy cmentarza likwidację starych grobów, które nie są opłacone i nikt się nimi nie opiekuje. Ten wziął pod lupę ok. 360 miejsc. Zgodnie z przepisami są to kwatery, w których ciała spoczęły ponad 20 lat temu.
- Po takim czasie dzierżawa miejsca pochówku wygasa i należy ją przedłużyć - tłumaczy Krzysztof Krajewski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej. - W przypadku grobu pojedynczego jest to koszt 330 zł na kolejnych 20 lat.
Żeby rozładować nieco ścisk na cmentarzu zakład pogrzebowy buduje tam ponadto kolumbarium, gdzie będzie można złożyć prochy bliskich. Urzędnicy przyznają jednak, że rodziny zmarłych będą z niego korzystać raczej rzadko, bo w Krapkowicach nie ma takich tradycji i potrzeba czasu, żeby ludzie przekonali się do kolumbarium.
Problem braku miejsc na groby może rozwiązać tylko budowa nowego cmentarza. W związku z tym urzędnicy komunalki zlecili przeprowadzenie odwiertów w różnych częściach gminy, żeby sprawdzić, gdzie gleba będzie się nadawać do grzebania ciał. Obiecujące wyniki wyszły w Krapkowicach obok osiedla Sady, przy ul. Limanowskiego oraz w Steblowie w miejscu, gdzie dziś znajduje się pole golfowe.
- Lokalizacja przy osiedlu Sady wydaje się być najlepsza pod budowę cmentarza - uważa Witold Rożałowski, przewodniczący rady gminy. - Znajduje się poza miastem, więc nie powinna przeszkadzać mieszkańcom.
Jeżeli urząd wybierze tamtą lokalizację, musi liczyć się z dodatkowymi kosztami - teren trzeba będzie odkupić od lasów państwowych, a ponadto znajduje się tam sporo drzew do wycinki. Dlatego gmina rozważa także drugą lokalizację - przy ulicy Limanowskiego, na terenach które początkowo były przewidziane pod inwestycje.
- Będziemy dyskutować o tej sprawie z burmistrzem i radnymi - dodaje Rożałowski.
Zgodnie z przepisami cmentarz musi być oddalony od rur wodociągowych przynajmniej o 50 metrów. Jeżeli mieszkańcy korzystają z przydomowych studni, to odległość ta zwiększa się do 150 metrów.
Gminni urzędnicy chcą uporać się w tym roku z przygotowaniem dokumentacji - trzeba zaprojektować nie tylko miejsca dla grobów, ale także parking i zaplanować ewentualnie budowę kaplicy. Prace przy tworzeniu nowego cmentarza ruszą dopiero w przyszłym roku. Inwestycja pochłonie kilka milionów złotych.
.
Zakłady Pogrzebowe w Polsce, Usługi Pogrzebowe w Polsce, Firmy pogrzebowe w Polsce
Dodaj komentarz